I zasiadał Jaakow w ziemi Ojca, w ziemi Kaanan
Ojcze i oto w Twojej ziemi wtedy zasiadaliśmy…
Kiedy spotykasz sprawiedliwego na swej drodze,
Który ma sen o Twojej przyszłości
Wykop w ziemi dół
I go tam wrzuć
Albo sprzedaj go albo go kup
rozedrgana dusza odbiera świat
w wielo-wymiarze
i stół i kamień
rozedrganymi igrają
atomami
przed tronem niezrozumiałego B-ga
który bierze Cię na ręce tak pieszczotliwie jak
najcenniejszy skarb
i rani… Nie jesteś zagubiony?
Kiedy spotykasz sprawiedliwego
wykop dół, poszukaj wędrowców, dobij targu
Sny potrzebne są prorokom
Pasterze swego losu potrzebują złota
Bo ono odbija blask, ukaja strach – świat wiruje pod stopami
Piękne tancerki tańcują biodrami…
Kiedy spotkasz Sprawiedliwego wykop dół, na Kidusz Haszem
powiedz - kadisz…
Oto jest w śród nas i Jego głosem śpiewają serafiny
Tak chciałabym odejść pierwsza na drugą stronę losu i zostać
Twoim aniołem
Tym, który przyjdzie po Ciebie skruszony, zawstydzony
blaskiem Twojego wzroku
I poda Ci rękę byś wyszedł z dołu ku promieniom światła
Tego z pierwszego dnia stworzenia ukrytego przed ludzkim
okiem
W ciszy Twojej duszy…
Pokłoniłabym się nisko
Otuliłabym Ci stopy ciepłym kotem mlecznej drogi
Byłabym najsłodszym z aniołów – moje kamienne oblicze by pękło
– jak rozpadające się serce z
Rozedrganymi atomami duszy, która zrozumiała śpiew
wszechświata – Jego rytm…
Jak słodka B-gu jest Twoja dusza…
I wołał prorok na pustyni
„niech się nawrócę,
B-g zsyła cierpienie słudze
Co z robi z moim cieniem?”
Wtedy zapytała, przepraszam, a którędy droga do Ziemi Kanan
do Ziemi mojego Ojca?
I On się uśmiechnął na pożegnanie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz