wtorek, 15 listopada 2011

Chajej Sarah

Samotność pod powieką drży
Jak kropla snu o dotyku
Zimno na wietrze
a ona taka sama, taka mała, taka niema
Trzymamy ją blisko źrenicy
jak cenny kryształ 

Nie otwieraj oczu mój miły - niech ciąży ciemnością
pośród pożółkłych 
kamieni naszego miasta
Co noc nad nim wirujemy
W bezwiecznym tańcu

Oto nasz duch – duch starej Jerozolimy.

To nie miłość mój miły
To samotność 

Otulimy się nawzajem jak mgłą
W szarość, w ten wieczór jesienny
Jak szalem obecności omotamy się 
Już nie uroni samotności
Ni łzy… 

ani nikt - ani ja - ani TY….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz