Samotność pod powieką drży
Jak kropla snu o dotyku
Zimno na wietrze
a ona taka sama, taka mała, taka niema
Trzymamy ją blisko źrenicy
jak cenny kryształ
Nie otwieraj oczu mój miły - niech ciąży ciemnością
pośród pożółkłych
kamieni naszego miasta
Co noc nad nim wirujemy
W bezwiecznym tańcu
Oto nasz duch – duch starej Jerozolimy.
To nie miłość mój miły
To samotność
Otulimy się nawzajem jak mgłą
W szarość, w ten wieczór jesienny
Jak szalem obecności omotamy się
Już nie uroni samotności
Ni łzy…
ani nikt - ani ja - ani TY….
Jak kropla snu o dotyku
Zimno na wietrze
a ona taka sama, taka mała, taka niema
Trzymamy ją blisko źrenicy
jak cenny kryształ
Nie otwieraj oczu mój miły - niech ciąży ciemnością
pośród pożółkłych
kamieni naszego miasta
Co noc nad nim wirujemy
W bezwiecznym tańcu
Oto nasz duch – duch starej Jerozolimy.
To nie miłość mój miły
To samotność
Otulimy się nawzajem jak mgłą
W szarość, w ten wieczór jesienny
Jak szalem obecności omotamy się
Już nie uroni samotności
Ni łzy…
ani nikt - ani ja - ani TY….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz